Festiwal Teatrów Tańca Współczesnego - podsumowanie
Festiwal zakończony, a ja do tej pory przeżywam i nie potrafię znowu normalnie funkcjonować. Odrywam się nagle w domu od zadań i codziennych czynności, żeby wypróbować nowo zobaczoną figurę taneczną. Często słucham muzyki, więc nie na długo usiedzę w miejscu, gdy usłyszę piosenkę, która mnie natchnie. Balansuję na kawałku podłogi między futrzanym dywanem, a szafą i staram się nie rozbić lustra, ale czuję się wtedy szczęśliwsza i bardziej spełniona w tym co robię. Nie ważne, że to tylko moment i to w zaciszu własnego pokoju, ale dla kogo ja to robię, jeśli nie dla siebie. Wtedy właśnie, widzę swój postęp i wysiłek jaki w to wkładam, bo chcę zachwycić samą siebie i to jest najpiękniejsze :)
Ale do rzeczy. Ja tu o sobie, zawsze tak się rozmarzam, jak dzieją się wokół mnie rzeczy związane z tańcem.
Chciałam tylko powiedzieć, że spektakle, które zobaczyłam mniej lub bardziej mnie poruszyły, ale najbardziej wspominam dwa występy, które obudziły we mnie chęć walki o moje taneczne "ja", które trzeba kształtować i pielęgnować jak tylko się da.
W swojej sztuce choreograf Gregor Zöllig zajmuje się tematem emigracji. Koncentruje się na życiu wewnętrznym ludzi, którzy (mniej lub bardziej dobrowolnie) zdecydowali się opuścić swoją ojczyznę.
2. Teatr Rozrywki Chorzów - "Zobacz Alicjo"
Komentarze
Prześlij komentarz