Pieczona owsianka
Innowacja w kuchni! Jeśli jesteście wielbicielami owsianki, domowych batonów musli, czy chrupiącej skórki i puddingowego środka, to ten przepis jest dla was stworzony. Przyznam, że jak zobaczyłam ten pomysł na blogu islanzadi, stwierdziłam, że zrobię z ciekawości jak smakuje, ale bez przekonania. Nie robiłam jednak z takimi samymi dodatkami jak autorka, tylko z tym co najbardziej lubię i co mam pod ręką. Wyszło bardzo, bardzo, bardzo smaczne, sycące i pachnące. Polecam :)
Składniki (2 porcje):
- 2/3 szklanki płatków owsianych
- 1/3 szklanki otrębów pszennych
- 1 jajko
- 1/4 szklanki mleka (sojowego)
- po 2 łyżki migdałów i orzechów włoskich, posiekanych
- 1 duża łyżka miodu, rozpuszczonego
- 1 jabłko starte na mus
- 1/3 banana
- pół łyżeczki cynamonu
- 3 suszone morele
- 4 suszone śliwki
- 2 łyżki suszonej żurawiny lub rodzynek
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- ew słonecznik do posypania
cudowna! muszę spróbowac pieczoną, ale narazie nie mam zbytnio w czym zrobić :P ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada! A powiedz mi, droga Canette, czy ta owsianka traci na smaku, gdy już ostygnie? no, chyba, że nie zdążyłaś sprawdzić hehe ;)
OdpowiedzUsuńSobotnie poranki mam bardzo długie i leniwe, dlatego wolno jadłam i zdążyłam :) Uważam, że owsianka nie traci nic na smaku, a nawet jak ostygnie to wyczuwa się więcej aromatów, robi się bardziej zwarta i można ją jeść rękami, maczając w jogurcie :)
UsuńUwielbiam pieczoną owsiankę ;)
OdpowiedzUsuńKocham takie jedzenie:)
OdpowiedzUsuńTo najlepsze śniadanie jakie w życiu jadłam, dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam owsianki. A ta musi być przepyszna.
OdpowiedzUsuń