Sernik marmurkowy o północy w Lublinie
Jest coś takiego w Lublinie, co pozwala mi o nim ciepło
myśleć, z sentymentem, z uśmiechem na twarzy i sercu. Coś, a może ktoś? Ludzie.
Bliscy, niepowtarzalni, spontaniczni i tak potrafiący żyć, jak mało kto w tych
czasach.
Wizytę uznaję za udaną i konieczną do powtórzenia w niedalekiej przyszłości :) A co ciekawego dzieje się na takim skrawku, wschodniej Polski? Można odetchnąć, nie trzeba przeciskać się wśród tłumu nadgorliwych ludzi. Można wyjść na spacer o 4 rano, by pierwszemu stawiać ślady stóp na świeżym śniegu i nie spotkać żywego ducha, ani auta.
Można iść do ‘Szewca’ na grzańca, podanego w kuszącym kubeczku (:x), a potem o północy kupować składniki na sernik, bo nam się zachciało zjeść!
Pieczemy sernik i jemy o 3 rano. Wszystko do góry nogami,
a zarazem wszystko w porządku, czy aby na pewno? O tak, taki porządek lubię.
Spontanicznie, z pomysłem i bez niego, my damy sobie radę, wystarczy wyjąć
zimne mleko z lodówki i zrobić sobie kawę.
Ale najpierw owsianka, słoik masła orzechowego, którego nie da się
kupić w Polsce nad czym ubolewam i parę zwariowanych dziewczyn.
Z dedykacją dla Panny Poranek, Niki, Lilo, Kini i Oli :*
Od tej pory to mój ulubiony sernik, bo z miłymi wspomnieniami
i o zabójczo-dobrym smaku, dla którego brak mi opisu. Zapewniam Was, smakuje o
KAŻDEJ porze dnia ^^
/przepis zmodyfikowany ze strony moje wypieki/
Spód brownie:
50 g masła
40 g gorzkiej czekolady, połamanej na kawałki
1/3 szklanki cukru
1 duże jajko, w temperaturze pokojowej
50 g mąki pszennej
ew. 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Do niewielkiego garnuszka włożyć masło, dodać czekoladę i
rozpuszczać na małej mocy palnika, mieszając od czasu do czasu, aż składniki
się połączą i powstanie gładki sos czekoladowy. Ściągnąć z palnika, odłożyć do
lekkiego przestudzenia.
Jajko ubić z cukrem przy pomocy miksera na puszystą pianę
(blender też daje radę). Powoli wlewać lekko przestudzoną czekoladę (może być
ciepła), miksując do połączenia. Dodać mąkę i zmiksować.
Tortownicę o średnicy 20 - 21 cm wyłożyć papierem do
pieczenia (sam spód) lub średnią formę ceramiczną posmarowaną masłem. Na spód przelać
masę brownie, wyrównać. Piec w temperaturze 170ºC przez około 12 - 15 minut.
Wyjąć z piekarnika.
Kiedy spód z brownie się piecze, przygotować masę serową.
Składniki na masę serową:
500 g twarogu półtłustego, zmielonego przynajmniej dwukrotnie
250 g serka śmietankowego np. Bieluch
3 jajka
1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (ok. 400 g) lub
3 tubki z tym mlekiem
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżka mąki
120 g czekolady gorzkiej, roztopionej w kąpieli wodnej
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
W misie miksera umieścić wszystkie składniki (poza
czekoladą), zmiksować (lub utrzeć ręcznie) tylko do połączenia się składników.
Uwaga: nie miksować/nie ucierać zbyt długo, by
niepotrzebnie nie napowietrzać masy serowej.
Z powstałej masy odlać 1 szklankę. Zmiksować ją z
roztopioną i lekko przestudzoną czekoladą na gładką masę.
Na upieczony spód brownie przelać białą masę serową.
Łyżką wykładać na górę masę czekoladową, w odstępach (kleksach), masa jest
gęsta, ale nie tonie w masie serowej. Płaską szpatułkę włożyć w masę serową i
wymieszać kilka razy, nie za mocno, by w masie powstał efekt marmurka.
Piec w temperaturze 150ºC (bez termoobiegu) przez około
60-70 minut z parą wodną*. Wyjąć, najlepiej jest włożyć do lodówki na kilka godzin
lub całą noc.
Schłodzony sernik oprószyć kakao lub startą gorzką
czekoladą.
* sernik pieczemy w kąpieli wodnej lub umieszczając poziom niżej w piekarniku żaroodporne naczynie z wrzącą wodą. Jeśli pieczemy w ceramicznym naczyniu, to wkładamy je bezpośrednio do większej brytfanki napełnionej do 1/3 wodą i wstawiamy do pieca
ale świetny serniczek , wygląda przepysznie !
OdpowiedzUsuńno i oczywiście nie ma to jak smaczna owsianka ;)
Wygląda obłędnie! I zgadzam się, że Lublin ma w sobie dziwny urok i spokój. :)
OdpowiedzUsuńAle Wam zazdroszczę tego sernika, wygląda świetnie :) I super apetyczne zdjęcia, zaraz biegnę zrobić sobie owsiankę z bananem :D
OdpowiedzUsuńTo ja chyba za dobrze znam Lublin, żeby dostrzec w nim to co Wy, chociaż niektóre miejsca rzeczywiście mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńByłam tylko raz w Lublinie kiedyś, pamiętam, że bardzo mi się podobało, chętnie bym tam wróciła, chociaż na trochę :)
OdpowiedzUsuńJa co jakiś czas wracam, właśnie na trochę :)
Usuńah... Lublin, też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńbywam przynajmniej raz w tygodniu :)
niezła sernikowa warjacja! wygląda kusząco
OdpowiedzUsuńByło tylko zadzwonić, wpadłabym!. Lublin to moje miasto:D.
OdpowiedzUsuńbędziemy pamiętać następnym razem :D
UsuńO proszę, coraz ciekawiej :))
Usuńjaki sernik:)! cudowny, uwielbiam sernik z brownie:) a chociaż w Lublinie nigdy nie byłam to po Twoim wpisie myślę, że by mi się tam bardzo spodobało:)
OdpowiedzUsuńNa pewno, warto pojechać i zwolnić tempo :)
Usuń♥♥♥!
OdpowiedzUsuńale pięknie wygląda ten sernik:) bardzo ładne zdjecia:)
OdpowiedzUsuńStudiowałam w Lublinie i mieszkałam kilka/kilkanaście lat - baaaaaaaaardzo lubię to miasto i jego mieszkańców.
OdpowiedzUsuńZawsze chętnie tam wracam, a u Szewca kojarzy mi się z pierwszą randką, która była początkiem dłuuugiej miłości.
Widzę, że też miłe wspomnienia :)
Usuńpieknie wyglada ten serniczek a smakuje pewnie przepysznie!! pozdrawiam agata
OdpowiedzUsuńSernik jest przepyszny, na pewno upiekę na święta :D
UsuńNa taki sernik każda pora jest dobra :)
OdpowiedzUsuń...ale pysznie wygląda ;D
OdpowiedzUsuńMogę wpaść na sernik, jestem z Lbn :D
OdpowiedzUsuńMam robić w tym tygodniu, miałam dylemat, ale chyba już właśnie zniknął :)
Sernik niestety zniknął w mgnieniu oka, ale następnym razem jak najbardziej! Śmiało mogę powiedzieć, że nie musisz się wahać, bo ten sernik Cię nie zawiedzie :))
UsuńA można upiec normalnie, bez pary wodnej? :)
UsuńMyślę, że właśnie o nią tu chodzi, żeby sernik nie opadł i żeby miał taką fajną konsystencję, inną niż reszta serników. To nie jest jakiś wielki problem, chyba że nie masz drugiej foremki na wodę.
UsuńZrobiłam!! :D Jest wprost cudowny, idealny :) Pychotka! :)
UsuńNie dziwię się, że sernik zniknął w błyskawicznym tempie ;) Lublin odwiedziłam tylko raz - jesienią - i było pięknie...
OdpowiedzUsuńco do Lublina mam podobne odczucia, jest coś magicznego w tym mieście:)
OdpowiedzUsuńa wypieki o północy są stałym elementem w moim grafiku;)
ida kwietniowa
Obłędne ciacho! :) Muszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dobrze to ujęłaś 'koniecznie', dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńCieszę się, że masz tak pozytywne wspomnienia z mojego miasta :) Kiedy tylko nadarzy się okazja, by na chwilę się zatrzymać, lubię o poranku przechadzać się po opustoszałych uliczkach Starego Miasta, wtedy czuję magię tego miejsca. A na co dzień Lublin jest jak każde miasto :) Ludzie pędzący do pracy, na uczelnię, poranne korki... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak to jest, że jak się gdzieś na chwilę przyjedzie, to inaczej się patrzy na to niecodzienne miejsce i szuka tego co najlepsze :)
UsuńTo właśnie dla takiego smaku sernika powstało powiedzenie "niebo w gębie".
OdpowiedzUsuńLublin <3 moje ulubione miasto (zaraz po Krakowie :)), niesamowita atmosfera, którą tworzą cudowni ludzie! i ta piękna Starówka :) czekam na kolejny raz!
Dziękuję dziewczyny za idealnie spędzone Ostatki! :*
Nika
Najlepsze ostatki w życiu, miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej :)
UsuńTakie spontaniczne pieczenie daje dużo radości, szczególnie w odpowiednim towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały ten serniczek :)
Serce rośnie jak tak czytam o moim mieście, dziękuję w imieniu swoim i mieszkańcow! :)))
OdpowiedzUsuńO takim mieście zawsze warto coś dobrego napisać :)
Usuń