MAD MICK - prawdziwe burgery w Katowicach
Postanowiłam, że gdy spodoba mi się jakaś knajpka lub
restauracja, to zamieszczę z niej jakiś krótki opis wrażeń, żeby zrobić sobie
spis sprawdzonych miejsc i przy okazji polecić Wam coś dobrego w Polsce :) Powtarzam, że będą to
tylko wpisy z miejsc, które naprawdę mi przypadną do gustu, pod każdym
względem, nie będę zajmować się szeroką krytyką, tylko oczekuję dobrego
jedzenia oraz miłej atmosfery.
A wszystko potoczyło się szybko, z obustronną ochotą i
bez zastanowienia, czyli tak jak lubimy z Panną Poranek najbardziej. Po kursie
z kuchni azjatyckiej w Bielsku ruszyłyśmy z powrotem do Katowic i
zdecydowałyśmy się pójść na obiad do „Mad Mick’a”, którego poleciła nam dobrze
obeznana Ostryga.
Pierwsze wrażenie dobre. Przytulny, lekko domowy klimat.
Lokal z żywymi kolorami i z muzyką amerykańskiego hip-hopu w tle (duuuuży plus
z mojej strony).
W karcie umieszczone są burgey, steki (!), tortille,
bagietki i przekąski. Wśród burgerów można było znaleźć wiele wariacji na ich
temat, często bardzo nietuzinkowych. Ja wybrałam MadMickburgera z bekonem i
jalapeno, a moja towarzyszka Frenchburgera z camembertem, żurawiną i rukolą. Do
picia zamówiłyśmy schweppes'a ginger ale, muszę powiedzieć, że to był strzał w
dziesiątkę, bo jak nie przepadam za gazowanymi napojami, to ten do burgerów był
pyszny i o imbirowo-słodkim smaku.
Bardzo spodobał nam się pomysł przynoszenia każdemu
klientowi na stolik skrzyneczki z sześcioma sosami, którymi w dowolnej ilości
możemy sobie polać frytki i burgera. Rewelacja !
Obsługa była niezwykle miła, obeznana i pomocna, a
zamówienia dostałyśmy w bardzo sprawnym tempie. Przy zamówieniu możemy wybrać
stopień wysmażenia mięsa: krwisty, średnio lub mocno wysmażony. Jak widać
porcje są spore, a wzięłyśmy mniejsze porcje, była jeszcze wersja dwa razy
większa.
Do burgerów dodawane były grubo krojone frytki, zdaje
się, że pieczone w piekarniku. Ledwo mogłyśmy wszystko zjeść, ale dałyśmy radę,
bo burgery były idealne, takie jak sobie wyobrażałam.
Ceny są moim zdaniem adekwatne do jakości, porcji,
zadowolenia i 7-godzinnego najedzenia. Za burgera z frytkami i sosami zapłacimy około 20 zł, a człowiek wie, że to najlepiej wydane pieniądze na jedzenie w ostatnim
czasie. Dziękuję i polecam, na pewno się jeszcze wybiorę.
Adres:
MAD MICK
Katowice, ul. Warszawska 13
oo, we Wrocławiu tez mamy taką burgerownię, hehe :) tzn, bardziej to amerykańska knajpa, ale sążne burgery (nawet z płonącym jackiem danielsem!) tam serwują. :)
OdpowiedzUsuńknajpa zowie się Rodeo, polecam odwiedzić, jak zahaczysz kiedyś o Wro :)
Do Wro wkrótce zahaczę, więc dziękuję za podpowiedź gdzie pójść :D
Usuńpiekne jedzonko!!! pozdrawiam serdecznie agata
OdpowiedzUsuńFajny wpis, ładne zdjęcia. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńDziękuję, a mnie się jeszcze bardziej podobało :)
UsuńMuszę się wybrać w takim razie:)
OdpowiedzUsuńDaleko nie mam, więc może kiedyś przy okazji skoczę. Burger z camembertem i żurawiną brzmi bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńwyglądają naprawdę zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńczy wizyta w knajpie zasługuje na wpis na blogu?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tak, przynajmniej to, co zamówiłyśmy było rewelacyjne :)
UsuńCzy te burgery mają chrupiącą bułkę,czy miękką?Aga
OdpowiedzUsuńZ wierzchu i po brzegach jest lekko chrupiąca, a w środku delikatnie miękka, na pewno nie taka gąbczasta jak w Mcd. Dobrze zrobiona ;)
UsuńDzięki Ci za ten wpis, to on mnie doprowadził do Mad Mick'a!! ;)
OdpowiedzUsuń