Frużelina wiśniowa
Frużelina jest rzadsza niż dżem, kleista, słodko-kwaśna, idealna. Już piętrzą się stosy weków w spiżarce na zimę. Jeden nie wytrzymał już wylądował w lodówce ;)
3 kg wiśni, umytych i wydrylowanych
450g cukru
60 g żel-fixu 2:1 lub 40g pektyny
Połowę wiśni włożyć do dużego garnka zasypać cukrem i zagotować. Gotować, aż wiśnie wypuszczą bardzo dużo soku. Dodać pozostałe wiśnie, podgrzewać do wrzenia i wmieszać żel-fix lub rozpuszczoną w niewielkiej ilości wody pektynę. Gotować ok. 5 minut, powstanie piana, a całość leciutko zgęstniej, ale nie dużo. Wyłączyć gaz i przez chwilę mieszać całość.
Wygląda zachęcająco. Tylko takie drzewko z wiśniami w ogrodzie by się jeszcze przydało :D
OdpowiedzUsuńTaka domowa frużelina za mną chodzi :D Wspaniale byłoby miec ulubiony dodatek z czasów regularnego zaglądania do budek na gofry ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju frużeliny, każdego roku robię ich bardzo dużo moja ulubiona to z czerwonej porzeczki, ale wiśniowa jest równie pyszna:-)
OdpowiedzUsuńPrzygotowywałaś może kiedyś czekowiśnię? Jestem ciekawa tego smarowidła :) Wiśnie uwielbiam właśnie za ten kwaskowaty posmak, wyrazistość! Pyszne.
OdpowiedzUsuńRobiłam czeko-śliwkę, ale właśnie nie wpadłam, żeby spróbować z wiśnią, a już mi się skończyły :(
UsuńFrużelina kojarzy mi się przede wszystkim z goframi nad morzem ; )
OdpowiedzUsuńod razu do głowy wpadł mi obraz dziecka wcinającego wielkiego gofra z bitą śmietaną i taką frużeliną nad morzem, co pod jedną pachą trzyma wielkiego dmuchanego krokodyla, a na ramionach założone ma motylki/rękawki pływackie :p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie domowe przetwory. I faktycznie, tak jak napisałaś, mają niezliczone zastosowanie. Więc jak dla mnie - bomba! :)
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko!
Oj tak! Ja bym mogła taką frużelinę dodawać do wszystkiego :D
OdpowiedzUsuń