Mleko sojowe, to nie takie trudne
Ze względu na swoją alergię pokarmową, muszę uważać na większość produktów z mleka krowiego. Wcześniej była
słabsza, więc jadłam ser żółty, lody, sosy na jogurcie greckim. Jednak to nie
przelewki, alergia o sobie przypomina, a ja odstawiam kolejne rzeczy, poza
zasięg wzroku… Ratunkiem i zamiennikiem
stają się produkty sojowe i kozie, co mogliście
ostatnio zauważyć np. w owsiance z kozim twarogiem, na mleku sojowym.
Już wiele lat piję mleko sojowe ze sklepu, najbardziej
smakuje mi z nim kawa, jest przepyszna. Postanowiłam niepewnie, podjąć próbę
wyrobu takiego mleka, bo jednak widzę przebieg produkcji, a to ona, zaciekawiła
mnie najbardziej. Wszystko okazało się dziecinnie proste i z zadowalającym
efektem. Tak jak myślałam, mleko ma jeszcze bardziej naturalny posmak, niż te ze
sklepu, a z resztek ziaren soi zrobiłam przepyszne, wegetariańskie kotleciki. Czyli
mamy dwie rzeczy za jednym zamachem.
przepis znaleziony na /food porn vegan style/
Na 1 litr mleka sojowego:
170g soi
duża gaza
durszlak
blender
ewentualne dodatki:
ekstrakt z wanilii
syrop z agawy
Soję wsypać do garnka zalać wodą i moczyć przez noc. Na
drugi dzień odlać całą wodę, a do namoczonej soi wlać 1,5 szklanki wody, całość
zmiksować blenderem.
Do dużego garnka wlać 1 litr + ½ szklanki zagotowanej
wody. Następnie do gotującej się wody dodać zmiksowane wcześniej ziarna soi.
Całość gotować 35 minut. Gotować na małym ogniu, będzie się podnosić piana,
należy pilnować, żeby nie wykipiało, mieszać i można podlać troszkę wodą, jeśli
piana nie będzie opadać.
Durszlak ustawić nad dużą miską, a wnętrze sita wyłożyć
gazą. Zawartość garnka wlać do sitka i przecedzić przez gazę, można podociskać
łyżką. Płyn zebrany w misce to mleko
sojowe, a resztki ziaren soi (pulpa na sitku) to ‘okara’, którą można wykorzystać
do kotletów, pasztetów i past.
Gotowe mleko sojowe, jest bardzo delikatne, z wyraźnym
posmakiem soi, można trochę podrasować i dolać łyżeczkę ekstraktu z wanilii i
łyżkę syropu z agawy lub trochę mniej miodu, wedle gustu. Ja użyłam dodatków.
Mleko można przechowywać w lodówce do 5 dni.
Można dodawać do
owsianek, naleśników, ciast, kawy, koktajli.
Jest smaczne, naturalne i zdrowe, warto raz spróbować. A
kotleciki z domowej ‘okary’, z warzywami są pyszne :)
ja tez nie pije mleka krowiego i rowniez ze wzgledow zdrowotnych. ale nie przeszkadza mi to bo zdecydowanie bardziej smakuje mi sojowe :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci tej nietolerancji,ale jak widać to kwestia przyzwyczajenia:)
OdpowiedzUsuńNArobiłaś mi ochoty na swojskie mleko sojowe;)
nie wyobrażam sobie nie pić mleka, współczuję. Sojowe próbowałam kiedyś ale nie specjalnie mi smakuje.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie próbowałam tego mleka, więc ciężko cokolwiek mi powiedzieć. Jednak trzeba przyznać, że co domowe produkty, to domowe, bez konserwantów, barwników i innej chemii. Najzdrowsze i tyle. Choćby siedziało się kilka godzin przy robieniu danej rzeczy, zawsze warto :-)
OdpowiedzUsuńnie piłam więc nie miałabym raczej porównania... ale cóż, trzeba poeksperymentować czasem
OdpowiedzUsuńNiezazdroszczę sytuacji, ale dobrze, że są takie zamienniki. Sama powiedziałam sobien zresztą, że kiedyś takie mleko zrobię, mimo, że nietolerancji nie mam ;).
OdpowiedzUsuńkiedyś piłam mleko sojowe, ale przyznam szczerze,ze nie przepadam, wydaje mi się takie... sztuczne, za to mleko krowie uwielbiam, zresztą jak cala moja rodzina - zgrzewka mleka na tydzień ;) ale co innego, jeśli ty nie tolerujesz tego krowiego... dobrze, ze robisz sojowe sama, a nie kupujesz gotowca ;)
OdpowiedzUsuńMiewam czasami problemy po mleku od krowy, więc od jakiegoś czasu używam często sojowego. Muszę wypróbować takie domowe! :)
OdpowiedzUsuńMasz fajne pole do popisu z przepisami bez rzeczy zrobionych z mleka! :) Już od dawna chcę zrobić takie własne mleko sojowe! To pewnie najlepsza wersja tego mleka, mmm :)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, bym zrobiła w końcu własne mleko sojowe ;)
OdpowiedzUsuń