Pękate muffiny dyniowe, z czekoladą i orzechami
Zachwyca mnie uroda jesieni. Myślę, że człowiek wrażliwy na
przyrodę, jest godny zaufania. Lubię gdy przy zwyczajnym powrocie z uczelni,
ktoś zwróci uwagę jak liście zmieniają kolor i jak słońce pada na kawałek
zbrązowiałej już trawy. Właśnie patrzę na dach, po którym przebiega ruda
wiewiórka, ostrożnie zatrzymując się przy każdej nierówności. Ten dach, na
którym wygrzewał się ostatnio czarny kot, którego zdjęcie pokazałam Wam w
poprzednim poście.
A jesienne muffiny nawiązują trochę do przyrody. Niesforne, nieco rozlewające się na boki, z artystycznym, naturalnym nieładem i przepięknym kolorem. Wiadomo, że
inspiracje z natury, to najlepsze na świecie dzieła sztuki. Nawet jeśli te się komuś nie spodobają, to na pewno posmakują ;)
Składniki (12 średnich sztuk):
2 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżeczka sody
1 płaska łyżeczka cynamonu
1/2 szklanki cukru*
1/2 szklanki cukru*
1 szklanka puree z dyni
¼ szklanki mleka (sojowe)
¼ szklanki oleju
2 jajka
60-80g posiekanej czekolady (gorzka, mleczna, biała)
1/3 szklanki orzechów włoskich
na wierzch:
orzechy laskowe, granola
W dużej misce zmieszać trzepaczką lub mikserem puree z
dyni, mleko, olej, cukier i jajka. Dodać mąkę, proszek, sodę i cynamon. Dokładnie wymieszać na gładką, gęstą masę.
Dodać czekoladę i orzechy. Nakładać do pełna foremki na
muffiny, w silikonowej formie, a jeśli jest blaszana, to wyłożyć ją wcześniej
papilotkami lub kawałkami papieru do pieczenia. Posypać granolą i
kawałkami orzechów laskowych. Piec 20-30 minut w temp. 180 st. C.
*przy takiej ilości są lekko słodkie, jeśli wolicie słodsze wypieki, to dodajcie odpowiednio więcej cukru.
*przy takiej ilości są lekko słodkie, jeśli wolicie słodsze wypieki, to dodajcie odpowiednio więcej cukru.
Pysznie wyglądają! :)
OdpowiedzUsuńsmakowicie wyglądają
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem są urocze, takie cudownie domowe :)
OdpowiedzUsuńjesień jest piękna, a jesienne wypieki są pyszne ! choć i równie śliczne :) bardzo fajny muffiny ;D
OdpowiedzUsuńkupiłam dzisiaj dynię :) 3,2 kg! ale chyba szybko będę musiała dokupić, żeby starczyło na frittatę i takie muffinki, i na jeszcze moje pomysły. :D zwłaszcza, że chcę zrobić trochę dyniowych rzeczy na zimę. tak poza tym, wiesz może do kiedy jest sezon na dynię? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dokładnie do kiedy jest sezon, ale jakoś do końca listopada, tak do przymrozków. Chyba będziesz musiała dokupić, bo jak się wpadnie w szał dyniowych przepisów, to ciężko się wydostać :))
UsuńWyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńPokochałam jesień ze względu na jej piękno<3
Witam, a nie dodajemy cukru?
OdpowiedzUsuńJestem ostatnio jakaś roztargniona, to z pośpiechu, już poprawiam :)
UsuńA jak długo pieczemy i w jakiej temperaturze? :) 180 stopni?
OdpowiedzUsuńTak, znowu mnie coś zamroczyło i nie dopisałam, już jest :))
Usuńzrobiłam wczoraj i są pyszne ! :) jeśli to nie problem, to wrzucam przepis na swojego bloga, oczywiście z adnotacją, że to Twój przepis :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że nie problem, a właśnie radość, że przepis idzie w świat! Ważne, że się podoba :))
UsuńOrientujesz się może czy da się kupić w jakimś sklepie gotowe puree z dyni ?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że na razie w Polsce nie ma szans, ja nigdzie nie spotkałam :( Ale jak dorwiesz taką małą dynię, to pójdzie Ci z nią raz, dwa i masz na parę porcji puree :)
Usuń