Cantuccini - włoskie ciasteczka
Stwierdzam jednak, że nie ma lepszych ciasteczek do kawy niż cantuccini.
Twarde, obsuszone, mogą długo stać w szklanym słoju, robiąc dodatkowo za dekorację. Nie są jednak na tyle twarde, żeby nie dało się ugryźć, ale również po to mają taką postać, żeby można je było maczać w kawie, podobnie jak biszkopty. Ich skład jest jednak bogatszy, bardzo aromatyczny, z dużą ilością migdałów. Moja wersja zawiera w sobie oczywiście mąkę orkiszową, co jeszcze bardziej nadaje im orzechowego charakteru.
Wydawały mi się trudne, ale co to znaczy ? Chyba, że mamy na myśli trzykrotne wyjmowanie blachy z piekarnika. Poza tym niezła jest z nimi zabawa i satysfakcja z ich atrakcyjnego wyglądu. Polecam, zawsze warto mieć coś takiego na poczęstunek.
Składniki:
300g migdałów
300g mąki orkiszowej
100g cukru pudru
100g brązowego cukru
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka otarta z 1 cytryny
szczypta soli
Połowę migdałów (150g) zmielić na proszek w robocie kuchennym (można użyć kupnej).
Wsypać do miski, dodać resztę całych migdałów i pozostałe składniki. Zagnieść na twarde ciasto, można podsypać mąką jeśli się klei. Podzielić na 2-3 części i uformować z nich wałki (szerokość ok. 5 cm, zależy jakie duże chcecie, wspomóżcie się zdjęciem).
Wstawić do piekarnika nagrzanego na 180 st. C i podpiec 25-30 minut. Ciasto się wypiecze i popęka. Wyjąć i wystudzić. Żeby przyspieszyć studzenie, to jak lekko ostygnie przeciąć wałki ukośnie na pół i dokończyć studzenie. Chodzi o to, żeby ciasto się nie rozwaliło.
Wałki pokroić ukośnie na kromki na ok. 1-2 cm.
Rozłożyć na blaszce do pieczenia i posmarować z jednej strony białkiem lub całym jajkiem. Włączyć znowu piekarnik na 160 st. C, piec 10 minut. Wyjąć, przewrócić na drugą stronę, posmarować jajkiem i ponownie podpiec 10 minut. Wystudzić i przechowywać w szklanym, szczelnym słoju, tak najładniej się prezentują :)
wspaniałe! ah, te włoskie specjały! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je, ale nigdy nie robiłam samodzielnie. Muszę sróbować :)
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi ochoty na te wyśmienite ciasteczka i do tego są pełne zdrowia :)
OdpowiedzUsuńMuszę je w końcu zrobić bo kiedyś mi się bardzo pokruszyły, więc się troszkę zniechęciłam :<
OdpowiedzUsuńtak mnie nimi pokusiłaś, a szczególnie wspominając o ciastkach do KAWY <3 że chyba sama się za nie zabiorę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńTak, kawa ma tu kolosalne znaczenie :))
Usuńjak tak je zachwalasz to chyba się za niedługo na nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
_____________
truskawkowa-fiesta.blogspot.com
Kuszą mnie te ciasteczka, aj kuszą :D
OdpowiedzUsuńDla mnie idealne! Lubię wszystko maczać w kawę, nawet czekoladę w niej zanurzam :)
OdpowiedzUsuńJadłam, polecam! Przepyszne - om nom nom :3
OdpowiedzUsuńLove <3 Czekam na następne spotkanie/śniadanie/party :))
Usuńuwielbiam je :) i fakt, że mogą dłużej postać :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jeszcze nigdy nie miałam okazji robić takich ciastek i wyglądają według mnie bardzo apetycznie. Korzystam bardzo chętnie z przepisów https://basiazsercem.pl/ gdzie już wykonałam wiele dań. Może faktycznie teraz pora spróbować upiec takie ciastka i zasmakować się we włoskich smakach.
OdpowiedzUsuń