Drożdżówki z malinami i białą czekoladą
Może lekko oszalałam, ale tak, piekłam ostatnio drożdżówki. Był upał, piekarnik się grzał, a ja uparcie nadwyrężałam swój biceps przy zagniataniu ciasta. To wszystko dlatego, że maliny są zbyt kuszące, zbyt doskonałe i nie da się oprzeć, żeby upiec z nimi drożdżowe, mięciutkie bułeczki. Jedzenie ich na śniadanie, to już nie będzie szaleństwo.
Ciasto z tego przepisu, zaczerpnęłam z kwestii smaków, wychodzi bardzo dobrze, utrzymuje miękką strukturę na drugi dzień, a najszybciej rośnie w upalne dni. Już wiecie dlaczego warto piec na drożdżach w lecie :)
Ciasto:
25 g świeżych drożdży
125 ml mleka (sojowe/krowie/kozie)
40 g cukru pudru
300 g mąki, moje proporcje: 200g pszennej, 50g orkiszowej, 50g ryżowej
2 jajka
1 żółtko
40g miękkiego masła
Nadzienie:
100g białej czekolady
maliny, ok 100g
płatki migdałów
cukier puder
Drożdże rozdrobnić w misce z ciepłym mlekiem, z łyżeczką cukru. Posypać 2 łyżeczkami mąki, odstawić na ok. 10 minut, aż się uaktywnią i się podniosą.
Do miski (na stolnicę lub do robota kuchennego) wsypać mąkę, dodać cukier, zaczyn z drożdży, jajka i żółtko. Wstępnie połączyć składniki, można przy pomocy robota kuchennego z opcją do ciasta drożdżowego. Następnie dodać masło i wyrabiać ciasto około 10 minut. Odstawić w misce przykrytej ściereczką do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny.
Gdy ciasto podwoi lub potroi objętość przełożyć je na blat lub stolnicę posypanej mąką. Zagnieść i rozwałkować na zaokrąglony prostokąt, długość jak na zdjęciu, około 30 cm.
Na wierzchu rozsypać posiekaną białą czekoladę i maliny w połówkach.
Zwinąć ciasto w rulon, zaczynając od dłuższej strony i zlepić końce. Pokroić na kawałki o grubości ok. 3 cm. Dużą tortownicę lub średnią blaszkę nasmarować masłem, można wyłożyć papierem do pieczenia. Poukładać bułeczki koło siebie w niewielkich odstępach. Odstawić do podrośnięcia na 40 minut.
Posmarować rozbełtanym jajkiem i posypać płatkami migdałów. Wstawić do piekarnika nagrzanego na 180 st. C, piec 22 minut (góra-dół).
Jakie puszyste! Bardzo smaczne muszą być skoro z nadzieniem z białej czekolady;)
OdpowiedzUsuńCiasto wychodzi właśnie takie fajnie puszyste, niezbite :)
UsuńBiała czekolada i maliny? O taaak, poproszę :D
OdpowiedzUsuńTakiego smaka na wieczór mi narobiliście! Yammi yammi, zjadłbym teraz :)
OdpowiedzUsuńWieczorem w lecie jedzenie kusi bardziej, bo nie ma już upału i trzeba nadrobić za cały dzień :P
UsuńW ciepłe dni ciasto rośnie jak szalone :)
OdpowiedzUsuńBułeczki musiały smakować bajecznie :)
Tak, najlepsze na ciepło :D
Usuńale bym zjadłą!!
OdpowiedzUsuńZdjęcie przed pieczeniem wygrywa wszystko. Jest śliczne!
OdpowiedzUsuń