Herbaciane lody Earl Grey z malinami i czekoladą (bez maszyny)
Pierwszy przepis, na który powinniście wpaść po zrobieniu bezy, to lody! Po bezie zostaje nam spora ilość żółtek, akurat tak potrzebnych do tego zimnego deseru, więc...
Jeśli macie dosyć niezadowalających lodów ze sklepu, to zapewne doszliście do momentu, gdzie zrobienie własnych to konieczność. Nie mówię tu tylko o składzie, który pozostawia WIELE do życzenia, na pierwszym miejscu z odtworzonym mlekiem odtłuszczonym, syropem glukozowym i mlekiem w proszku... Później ta struktura... Chcę, żeby lody były kremowe i gęste, a nie napowietrzone, jak piana, miękkie nawet po paru godzinach w zamrażalniku. Na koniec doczepię się lekko do wyboru smaków, chociaż w tym temacie jest już lepiej. Nigdzie nie znajdziecie intensywnych lodów herbacianych z dodatkiem świeżych malin i prawdziwej gorzkiej czekolady, słodzonych brązowym cukrem. Takie lody możecie znaleźć u siebie w lodówce, z moją i swoją pomocą. Jako dobre lody, dopuszczam te na gałki, które spełniają większość kryteriów dobrego smaku, a sztucznym produktom mówię nie, zwyczajnie, bo mi nie smakują, tyle w temacie ;)
Składniki:
500 ml śmietanki 30%
1 szklanka mleka, dowolnego nawet sojowe
6 żółtek
100g brązowego cukru
1 łyżeczka herbaty lady grey lub earl grey
(można zastąpić 1 torebką czarnej herbaty)
2/3 szklanki malin
50g gorzkiej czekolady
Żółtka zmiksować z cukrem na gładką masę. Śmietanę i mleko wlać do rondla, doprowadzić do wrzenia. Herbatę umieścić w sitku o drobnych oczkach i wsadzić do rondla (lub torebkę). Przytrzymać parę minut, żeby herbata się zaparzyła, puściła aromat i kolor. Wyjąć i wyrzucić, w śmietance może zostać trochę fusów, to nie przeszkadza.
Wyłączyć gaz i odstawić na 2 minuty. Gorącym płynem zalać żółtka w misce, bardzo małym strumieniem i powoli, żeby się nie ścięły, do tego cały czas miksując lub mieszając trzepaczką.
Powstałą masę przelać z powrotem do rondla i postawić na ogniu. Podgrzać przez 2-3 minuty, nie doprowadzić do gotowania, wymieszać łyżką i przelać całość do miski, w której lody będą mrożone.
Całkowicie wystudzić i włożyć do lodówki na 30 minut.
Następnie dodać maliny, najlepiej porozrywane na połówki, posiekaną z grubsza czekoladę i włożyć do zamrażalnika. Wyjąć po dwóch godzinach i przemieszać, włożyć z powrotem.
Gdy już całkiem stwardnieją, to można całość pokroić i zmiksować w kawałkach krótko w mikserze, wtedy będą bardziej kremowe, a maliny się lekko rozetrą.
Wyjąć krótko przed podaniem, ok. 5 min, żeby lekko zmiękły, wtedy się lepiej nakłada.
Wyglądają rewelacyjnie.Ciekawy przepis;))
OdpowiedzUsuńObłędny pomysł ! Chyba się skuszę przez ten wekend ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńlody herbaciane... szaleństwo!
OdpowiedzUsuńO mamuniu! Jak one wyglądają <3 niebiańsko !!
OdpowiedzUsuńFantastyczne!
OdpowiedzUsuńKasiu, pycha! :D
OdpowiedzUsuńAnia Sz. ;)
Oo miło Cię gościć :*
Usuń