#8 Holandia, Amsterdam
Aby rozwiać wszelkie wątpliwości odnośnie tego typu postów, wspomnę o tym, że chcę mieć na blogu miejsce małego podróżnika i zebrać fajne wspomnienia właśnie tutaj. Z moich podróży, jak i z jedzenia, możecie zaczerpnąć inspiracje, zazwyczaj pojawiają się rzeczy, które można w danym kraju lub mieście zjeść i ogólnie zaczerpnąć nowych wrażeń.
Tym razem Holandia! Bardzo ciekawy kraj, malowniczy i uporządkowany w swojej infrastrukturze, mimo tego, że właściwie całkiem płaski. Odwiedziłam parę przyjemnych miejsc, m.in. Amsterdam, wyspę Texel, Den Helder i Alkmaar.
Na co głównie zwróciłam uwagę, to oczywiście masa wiatraków, które słusznie wykorzystują tamtejszy wiatr, cały czas dający się we znaki.
Co najważniejsze - rowery są wszędzie! Dosłownie stoją pod każdym przystankiem, koło domów i sklepów w wielkich stertach. Ludzie na rowerze mają pierwszeństwo i nie próbuj się kłócić. Podobały mi się wszechobecne ścieżki rowerowe, na ulicach po dwóch stronach, zamiast chodników i nawet w bardzo zatłoczonych miastach. Rower jedzie szybko, nie zatrzymuje się za bardzo przed tłumem, po prostu trąbi, a Ty uciekaj.
Przy drogach ciągną się ogromne pola pastwisk z krowami i owcami. Są wszędzie! Bardzo podobał mi się ten widok, taki naturalny i widać, że kraj porządnie w coś inwestuje, a tym czymś oczywiście jest przemysł mleczarki i wszechobecne, przepyszne sery.
Często spotykane są budki ze 'snackami'. Są frytki z majonezem i smażone przekąski z mięsem w środku. Spróbowałam, smaczne i szybkie jedzenie, które bardzo syci, ale dużo nie da się tego zjeść, przynajmniej dla mnie :P
Nigdzie nie widziałam takiej ilości ludzi jak w Amsterdamie. Oczywiście miasto szalenie piękne. Uliczki, kamienice i witryny z pysznościami, czyli tak jak w dużych, europejskich miastach, no może oprócz dodatkowej atrakcji, coffeeshopów.
Jednak Amsterdam to nie kwintesencja Holandii.
Było Morze Północne i skansen kultury holenderskiej, który musicie odwiedzić, jeśli będziecie mieli okazję. To obszar z domkami i wiatrakami, które zawierają muzea np. chodaków, wypieków, czekolady, serów. Mowa o Zaanse Schans oczywiście.
Najlepsze gofry ever :)
Popularnym posiłkiem są wielkie naleśniki z różnymi dodatkami, zapieczonymi w cieście. Są nawet całe knajpy z samymi naleśnikami, nazywane w tłumaczeniu "domem naleśnika".
Wzięliśmy na próbę jednego z serem, szynką, pomidorami i papryką oraz z bananem, kokosem i czekoladą.
Obraz Holandii wydaje się bardzo łagodny pod wpływem wszechobecnych puszystych owieczek, płaskiego, zielonego terenu i naleśnikowych domków. Czasem tą sielankę niszczy porywisty, ostry wiatr i przejściowe zachmurzenia, ale tak, ten kraj da się lubić, da się dogadać z ludźmi po angielsku i ujść z życiem przed rowerzystą :)
Świetna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca i świetne jedzonko. Zazdroszczę wycieczki :)
OdpowiedzUsuńhttp://nackany-zeszycik.blogspot.com/