Pesto pietruszkowe i pieczony dorsz - dobrana para
Nie wiem jak to się stało, ale dopiero pierwszy raz robiłam pesto. Wiadomo, że można na szybko kupić w sklepie, ale właściwie zazwyczaj w dwóch rodzajach: bazyliowe lub z suszonymi pomidorami. Z nadmiaru pietruszki w moim ogródku, powzięłam się na całkiem inny typ pesto, z tego co mam w domu. Jeśli zrobimy je sami, mamy świeży dodatek do wielu rzeczy, bez regulatorów smaku, który możemy jeść z wieloma rzeczami.
Intuicyjnie będziecie wiedzieli do czego Wam pasuje. Jest bardzo dobre na grzankach, do jajka w koszulce, na burgera, do tortilli lub na pieczonego dorsza, który nie jest tak tłusty, jak łosoś, więc potrzebuje takiego towarzystwa. Połączyło się cudownie ! :)
PS żegnam Was na tydzień, wojaży ciąg dalszy
PS żegnam Was na tydzień, wojaży ciąg dalszy
Pesto (średni słoik)
8 łyżek orzechów włoskich
3 ząbki czosnku
mały pęczek pietruszki
10 łyżek oliwy z oliwek
sok z połowy dużej cytryny
ew. kawałek twardego sera typu parmezan, ok. 20g
szczypta soli
Do malaksera/blendera włożyć wszystkie składniki i zmiksować na drobną papkę. Spróbować, można dodać więcej soku z cytryny lub czosnku.
Dorsz:
duży filet z dorsza (mogą być dwa duże, lub więcej mniejszych, dowolnie)
cytryna, sól, rozmaryn
parę ząbków czosnku
masło
Rybę osączyć z wody na papierowych ręcznikach i posolić. Blaszkę do pieczenia lub naczynie żaroodporne wysmarować porządnie masłem, położyć w niej rybę, skropić obficie sokiem z cytryny, posypać świeżym rozmarynem w gałązkach, powrzucać ząbki czosnku, można porozkładać na rybie plasterki masła, bo dorsz jest dość suchy. Piec 30 minut w temp. 180 st. C.
Dorsza podawać z dodatkiem pesto i z sałatką z pomidorów.
Myślę,że pomysł jest świetny ,super wyszło to pesto;)
OdpowiedzUsuńtrochę nakombinowałam, bo ani bazylii ani orzeszków pinii w domu, a jednak efekt ciekawy :)
Usuńrewelacyjne pesto, myślę, że super też zgrałoby się z makaronem gryczanym ;)
OdpowiedzUsuńna pewno, do makaronów również fajnie by pasowało :)
UsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńChodziło mi dziś po głowie pietruszkowe pesto, ale niestety zasoby świeżej natki uległy wyczerpaniu ;) Pozostaje tylko chyba wybrać się na targ :)
OdpowiedzUsuńw lecie natka idzie u mnie jak szalona, więc w tym roku nasadziliśmy więcej :)
UsuńDa makaronu byłoby boskie <3
OdpowiedzUsuńMmmm... Nie ma to jak rybka z pesto :)
OdpowiedzUsuńhttp://nackany-zeszycik.blogspot.com/
Uwielbiam domowe pesto, jest tak cudownie uniwersalne... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dodatek pesto do ryby. Takiej wersji jeszcze nie próbowałam - warte zapamiętania :)
OdpowiedzUsuń