Czekoladowe muffiny z burakiem, zdrowsze wybory
Odkąd zaczęłam robić swoje własne wypieki i słodkie przekąski, te kupne już tak dobrze nie smakują i jakoś specjalnie mnie do nich nie ciągnie. Wiadomo, czasem każdy ma swoje odstępstwa, ale jednak szybko przekonuję się, że za taką domową czekoladową babeczkę, czy owsiane kulki kokosowe mogłabym pożegnać się z resztą sklepowych słodyczy. Kiedy dochodzi się do takiego wniosku i jak uwolnić się od globalnych bomb cukrowych ze sklepu? Myślę, że to proste w teorii, a trudniejsze w praktyce.
Otóż uważam, że najlepiej zaopatrzyć swoją szafkę w wojowników, czyli dodatki do naszych domowych słodkości, które zawsze będziemy sobie mogli zrobić na zapas i mieć w razie dużej chęci na słodkie. Dokupuje się na bieżąco jedynie te rzeczy co się psują, jak mleczko kokosowe, banany, warzywa itp.
Po drugie, czytać etykiety i zdać sobie w końcu sprawę, że coś, co składa się w większości z cukru, tłuszczu palmowego, syropu glukozowo-fruktozowego, zagęstników i aromatów, nie jest dobre dla naszego ciała, daje nam złudne poczucie przyjemności, a ciało później cierpi, objawiając to na różne sposoby. Co więcej, takie jedzenie nie odżywia prawidłowo naszego ciała, które nie czerpie z tego potrzebnych mu wartości, tylko musi uporać się z przeładowaniem glukozą we krwi, którą w efekcie zmagazynuje w postaci tłuszczu. Więc dlaczego by nie zrobić sobie od razu przyjemności dla swojego umysłu, jak i ciała? Przecież da się, wystarczą chęci i odpowiednie nastawienie, żebyśmy zrozumieli działanie naszego organizmu i grali z nim do jednej bramki, w stronę zdrowia.
Po drugie, czytać etykiety i zdać sobie w końcu sprawę, że coś, co składa się w większości z cukru, tłuszczu palmowego, syropu glukozowo-fruktozowego, zagęstników i aromatów, nie jest dobre dla naszego ciała, daje nam złudne poczucie przyjemności, a ciało później cierpi, objawiając to na różne sposoby. Co więcej, takie jedzenie nie odżywia prawidłowo naszego ciała, które nie czerpie z tego potrzebnych mu wartości, tylko musi uporać się z przeładowaniem glukozą we krwi, którą w efekcie zmagazynuje w postaci tłuszczu. Więc dlaczego by nie zrobić sobie od razu przyjemności dla swojego umysłu, jak i ciała? Przecież da się, wystarczą chęci i odpowiednie nastawienie, żebyśmy zrozumieli działanie naszego organizmu i grali z nim do jednej bramki, w stronę zdrowia.
Na pewno dla takich zmian potrzeba czasu, ale zobaczycie później efekty, choćby w upodobaniu sobie produktów, które instynktownie będziecie brać za zdrowe.
Jeszcze jedno, co od święta to swoją drogą, ale na co dzień, warto zwrócić się w stronę lepszych odżywczo zamienników ;)
Te muffiny wyszły idealne. Są miękkie, wilgotne, nie suszą się i zaspokajają mocne, czekoladowe oczekiwania. Buraka praktycznie nie czuć, tworzy on mięsistą strukturę i przemyca dodatkowe, warzywne wartości odżywcze.
Krem można dodatkowo wykorzystać do naleśników lub do kaszy jaglanej. Możecie go rozpuścić i podawać na ciepło jak sos lub smarować w stałej konsystencji.
Spróbujcie, żeby nie mówić 'co by było gdyby'. Przynajmniej przekonacie się, czy takie propozycje do Was przemawiają ;)
Składniki - 6 sztuk
1 mały burak
2/3 szklanki wody
1 łyżka oleju kokosowego, stałego
2 łyżki mleczka kokosowego
1 pełna łyżka miodu
4 łyżki mąki orkiszowej
5 łyżek mąki owsianej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
duża szczypta sody
2 łyżki kakao
30g gorzkiej czekolady
opc. kilka kropel ekstraktu z wanilii
opcje dodatków, których tu użyłam, a można pominąć:
2 łyżki odżywki białkowej, waniliowej
2 łyżki orzechów włoskich
uwaga: mąki w przepisie ma wyjść ilość ok. 1 szklanki
Krem czekoladowy:
40g gorzkiej czekolady
1 łyżeczka kakao
1/2 łyżeczki oleju kokosowego, stałego
1 łyżeczka masła orzechowego
2 pełne łyżki gęstego mleczka kokosowego
opc. 3 łyżki odżywki białkowej, wpi - można zamiast niej dać jeszcze ok. 1 łyżeczki miodu
Buraka obrać, zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Wodę lekko podgrzać, dodać miód, olej kokosowy, mleczko i ewentualnie odżywkę, jeśli używacie, a jeśli nie to dodać 1 łyżkę miodu więcej. Wmieszać buraka, następnie dodać sypkie składniki, posiekane orzechy i czekoladę. Rozłożyć masę do foremek na muffinki. Piec 25-30 minut w temp. 180 st. C (zależy od piekarnika, trzeba sprawdzić wbijając patyczek, czy ciasto jest lepkie i czy musi jeszcze się dopiec).
Krem czekoladowy:
W rondelku podgrzać wszystkie składniki, wyłączyć ogień i wymieszać na jednolitą masę. Przełożyć do słoiczka i wystudzić. Ciepłym sosem można polewać babeczki lub schłodzić w lodówce do stężenia i smarować wierzch ciasta.
Przechowywać w lodówce.
Czekoladowe ciasto na burakach już piekłam - smakuje bosko! :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam ;)
UsuńPrzepis swietny. Skladniki bardzo w moim guscie kulinarnym:-). Twoje przepisy zawsze sa idealne i wszystko sie udaje:-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję, oby zawsze się udawało i smakowało :)
Usuńsuper muffiny! prosto, zdrowo i zdecydowanie pysznie :) uwielbiam buraka w czekoladowej wersji, no i ten krem... wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńObłędne i zdrowe! Zrobię z pewnością!
OdpowiedzUsuń