#13 Rzym, mocne tętno miasta
Pobyt w Rzymie to było odkrywanie nie tylko historii, smaków ale i tego co sprawia nam przyjemność i jak lubimy spędzać czas. Jak to w podróży każdy ma swoje preferencje, jednak włoski styl życia przelewa się na tych, którzy tu przyjeżdżają. Życie w mieście otoczonym przez zabytki, to codzienne zetknięcie się ze sztuką, której nie doświadczamy na tyle w nowoczesnych miastach. Wąskie uliczki centrum, wielkie place, co chwilę można natknąć się na bazylikę, zabytkowe mury ze średniowiecza, czy wystające gdzieniegdzie posągi z zamkniętą w środku historią.
Jedna z najlepszych atrakcji to oczywiście jedzenie! Jednak też można źle trafić, jak wszędzie. Powiedziałabym nawet, żeby nie sugerować się na ślepo różnymi wpisami w internecie, bo ktoś może mieć inny gust niż wy. Najlepsze co mogę doradzić to patrzeć na stoliki ludzi na ogródku , jak wygląda ich jedzenie, naprawdę to widać czy jest dobrej jakości. Po drugie, jeśli macie taką możliwość to zaczerpnąć wiedzy od miejscowych, bo oni wiedzą najlepiej, gdzie można dobrze zjeść i nas takie szczęście spotkało. Właściciel naszego mieszkania na Zatybrzu , które wynajęliśmy z airbnb polecił nam świetna knajpkę "Mangiafuoco" parę minut od nas, gdzie było najlepsze jedzenie jakie zjadłam we Włoszech, zdjęcia na pewno tego nie oddadzą, ale smakowało świetnie. Restauracje poza centrum, głównie dla lokalnych ludzi otwierają się po 19 na parę godzin, bo wtedy Włosi jedzą porządne kolacje. Nie myślcie, że we Włoszech warto jeść tylko pizze i makaron. Owszem są pyszne, ale próbowałam również grillowaną rybę w sosie z borowikami i szparagami oraz cielęcinę z szynka parmeńską z pieczonymi ziemniaczkami. Smaki tak się komponowały, że wiesz, że temu daniu niczego nie brakuje. Wszystko zamyka się w jednolitą kompozycje na Twoim języku.
Również w tej dzielnicy jedliśmy w "La gatta mangiona" wspaniałą pizze w , z dobrej jakości dodatkami, sosem że świeżych pomidorów, cienkim ciastem i puchatymi brzegami, właśnie taką z wyobrażeń o idealnej pizzy. Po dotarciu na miejsce dowiedzieliśmy się, że większość osób rezerwuje tu stolik, ale na zewnątrz są zawsze dostępne 4 dla osób bez rezerwacji. Dobrze, że przyszliśmy wcześnie po otwarciu, bo udało nam się usiąść, polecam tak zrobić jeśli chcielibyście tam zjeść. Niecałe pół godziny później restauracja była już pełna ludzi i zapachów. Wzięliśmy capriciose i diavole oraz tiramisu, okazały kawałek na celebracje wieczoru :)
Myślę, że jeśli chodzi o jedzenie to nie warto oszczędzać, wiadomo, że bez przesady płacić 25€ za jedno danie, ale taka cena to rzadkość i jeśli nie będziecie jeść na głównych placach Rzymu, to ceny wahają się od 7-15€ za posiłek. Jeśli odpowiadają Wam takie smaki jak moje to polecam się skorzystać z tych miejsc, a jak chcecie szukać dalej, to mogę polecić poszukiwania na tripadvisor lub na instagramie, wpisywać hashtag roma i sugerować się profilami osób z Włoch lub doświadczonych w kulinariach.
Mamy w zwyczaju oprócz odwiedzania znanych miejsc i zabytków, zaszyć się również na mniej uczęszczane ścieżki, uciec trochę od tłumów i zgiełku. Takim miejscem jest ogród botaniczny, gdzie możecie spokojnie pospacerować, nacieszyć oczy zielenią, posiedzieć na ławce wśród bujnej roślinności.
Również przez ten spokój i większe poczucie codziennego życia odczulam w naszym lokum w dzielnicy Trastevere, czyli u nas znanego jako Zatybrze. Jest tam również plac, bazylika Marii Panny i mnóstwo knajp, ale przeplata się to z poczuciem normalnego życia, nie tylko turystycznej atrakcji.
Obowiązkowo co najlepsze to włoska kawa, którą Włosi często piją w biegu na stojąco przy barze. Szybkie espresso, czasem rogalik do ręki i w drogę. W kawiarniach ceny nie są wysokie, jednak jeśli zdecydujecie się usiąść na ogródku to doliczana jest kwota za obsługę. Jednak urok takiego spędzania czasu warty jest przecież dopłacenia. Na każdym kroku wyrosły też lodzianie z gamą bardzo wielu smaków. Próbowałam lodów w paru miejscach, jednak najlepsze były w Watykanie, na ulicy biegnącej prosto pod bazylikę św Piotra.
A propos tego, to jeśli chcecie się wybrać
obejrzeć ją od środka, polecam wstać wcześniej i być tam około 8 rano,
żeby uniknąć stania w długiej kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Jeśli
chcecie zobaczyć jeszcze muzea Watykańskie, to lepiej wcześniej kupić
bilet przez internet, można pokazać na telefonie i uniknie się również
stania w bardzo długiej kolejce do kasy, za to chwaliłam pod niebiosa
mojego partnera, że został ogarniaczem roku i nam to załatwił.
Niedaleko bazyliki, zaraz przy Tybrze i muzeum Michała anioła, jest urocza aleja z drzewami, straganami z rozwieszonymi obrazami i książkami oraz przytulna zielona budka ze stolikami, gdzie w ładnym otoczeniu, można napić się kawy, piwa, czy prosseco, zjeść mini tartę i zachwycać się z dala widokiem na artystyczne mury Watykanu.
Myślę, że to miasto warto zobaczyć na własne oczy, żaden film nie odda klimatu miejsca tak przesiąkniętego wielowiekową historią, gdzie powstawały fundamenty życia społecznego i ekonomicznego.
Komentarze
Prześlij komentarz